CZEŚĆ
-Nie ma sprawy, ale jak ty te wszystkie swoje psy poprowadzisz?? Zasobów siły to w tobie nie ma.
-Racja, ale z reguły ładnie idą, jeden za drugim załatwiają potrzeby i nie mam kłopotów.
-Ta... ja mieszkam na obrzeżach miasta i tylko z niektórymi wychodzę na spacer, reszta na osiedle sama chodzi, puszczam je i jak zawołam to wracają cwaniaki gorzej z tymi rasowcami bo nie puszczę samych, z rodowodem to ktoś zabierze czy coś... -schyliłem głowę.
-Nie pomyślałam.
-Wiem co psy to głupi temat między dziewczyną a chłopakiem chodźmy z nimi tak bez niczego.
-Spoko -odparła.
Poszliśmy polną drogą za placem.
-Czym się zajmujesz na co dzień??
-Stajnią -odparła.
-Z tego się da utrzymać?? -pytałem dalej.
-No tak. A ty co robisz.
-Mam własny zespół -wyszczerzyła oczy.
-Serio?! -patrzyła na mnie uważnie.
-Gram na gitarze Jacobs śpiewa i mamy kilku elektryków no i keyboardzistę z perkusistą -ciągnąłem patrząc na jej psa Arsi.
-Co gracie?
-Zależy, kiedyś nawet dla dziewczyny Jacobsa śpiewaliśmy pod jej domem taki romantyzm -zaśmiałem się odwracając głowę.
-Jasne -burknęła.
-Słyszałem twoje kawałki... Popu... Niezłe.
-Dzięki.
Ustałem i wziąłem patyk. Kucnąłem i patykiem napisałem.
,,Wolna?? ''
-No co?? -po chwili milczenia powiedziałem.
-Nie do końca wiem co powiedzieć.
-A ten cały Seba -skrzywiłem się i wstałem. -Zapomniałem szczerze mówiąc, ale ot nic.
Rozmowa nie toczyła się dalej, utknęła w martwym punkcie.
-Hy... -westchnęła.
-Dobra nie może tak być! Zabiorę cię gdzieś ok?? -ustałem i zwróciłem się ku niej.
<Sam??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz