Po około dwóch godzinach wróciłam do domu. Ojczyma nigdzie nie było widać, podobnie jak Oliver'a. Byłam na niego wściekła. Zostawił mnie, widać było, że nie był zadowolony, a wszystkim mówiłam, jaki on jest świetny i jak go kocham.
Gdy tylko weszłam do "naszego" pokoju to co zobaczyłam przeważyło szalę mojej wytrzymałości. Oliver leżał na ziemi pijany, jakby to było coś nowego. Zacisnęłam pięści, ale go nie budziłam. Wzięłam tylko inną torbę i wrzuciłam trochę ubrań, które leżały na wierzchu, kosmetyki i tym podobne rzeczy. Wybiegłam z domu, wybierając przy okazji numer.
-Słucham?-usłyszałam zdezorientowany, męski głos.
-Cześć, tu Hanne. Przepraszam, że Cię budzę, ale mógłbyś przyjechać po mnie? Jestem pod moim domem.-powiedziałam niepewnie. Nagle zrobiło mi się głupio, że proszę go o to w środku nocy.
-Jasne, tylko... gdzie mam Cię zawieźć.
-Do ciebie.-powiedziałam, kurcząc wszystkie mięśnie i przyciskając wszystkie kończyny do ciała.
-Ok, zaraz będę.-powiedział i rozłączyłam się.
Po koło dwudziestu minutach zobaczyłam czerwono-czarne Lamborghini Mads'a. Nie wysiadając z samochodu otworzył mi drzwi z ciepłym uśmiechem. Wrzuciłam torbę na tylne siedzenia usiadłam na fotelu pasażerskim, zapinając szybko pas i krzyżując ręce na piersi.
Mężczyzna popatrzył na mnie, ale po chwili wrócił wzrokiem na drogę i ruszył.
-Co się stało?-spytał w końcu.
-Nic, co miałoby się stać?
-No nie wiem, co sprawiło że proponujesz, żeby zabrał Cię do siebie w połowie nocy?
-Jakbyś spał.
-Nie mówię, że spałem. Ale jest noc.
-No dobra.-burknęłam, poddając się. Oparłam głowę o zimną taflę szyby i popatrzyłam na widok za nim.-Mój chłopak, ten co dzisiaj do nas podszedł, pamiętasz?
-Tak, tak...-odpowiedział niechętnie, jakby chcąc dodać "niestety".
-Od kiedy jesteśmy tutaj ciągle pije wieczorem, dodatkowo bierze narkotyki... nie mogę uwierzyć, że na prawdę mogłam pokochać kogoś takiego jak On. Czemu nie mogłam zostać tutaj i być z kimś takim jak ty?-spytałam ironicznie, wskazując otwartą dłonią na kierowcę.
Uśmiechnął się szeroko i wysłał mi ciepłe spojrzenie.
-Zawsze możesz zostać i nie być z "kimś takim jak ja", tylko być ze mną.-zaśmiał się. Odpowiedziałam tym samym.
-Dobrze wiesz, że to nie skończyłoby się dobrze.-powiedziałam nieco smutnym głosem, bo myśląc o tym wszystkim zauważyłam, jak bardzo zmienia mnie Oli. Co najgorsze, wcale mi to nie przeszkadzało.
Resztę drogi siedzieliśmy w milczeniu. Mads wziął moją torbę i weszliśmy do jego mieszkania.
-Mam tylko jedno łóżko, ale mogę spać na kanapie...-powiedział drapiąc się po tyle głowy.
-Co, jestem taka gruba, że nie zmieścimy się w dwójkę?-spytałam, przejeżdżając po zdjęciach Mads'a z jego byłą żoną i jego dziećmi - Lars'em i Viol'ą.
-Dobre.-powiedział podśmiewając się.
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Zero wiadomości od Oliver'a.
-Jeśli chcesz mogę Cię odwieźć...
-Pocałuj mnie.-powiedziałam nie zastanawiając się.
-Słucham?
-Chyba nie jesteś na tyle stary, żeby tracić słuch.-powiedziałam wyzywająco.
~~~~Następnego ranka~~~~
Obudziło mnie brzęczenie telefonu. Złapałam go szybko, żeby nie obudziło Mads'a. Rozłączyłam się, gdy tylko zobaczyłam zdjęcie Oli'ego. Wstałam i założyłam na siebie koszulę mężczyzny. Czułam się okropnie, a jednocześnie czułam satysfakcję.
Nawet Oliver nie mógł się do mnie na tyle zbliżyć, co Mads tej nocy, ale powoli zastanawiałam się, co ja robię? Czego ja chcę? Wykorzystałam go, żeby odpłacić chłopakowi, ale czy ja na prawdę nie zaczynam go kochać? Czy ja nie kocham ich obydwóch? Mads mnie zrozumie, ale co z Oliverem?
<Oliver??>