Na tą myśl wyprostowałem się.
-Co?!
Wziąłem jej cieplejszą kurtkę oraz telefo.
-Chodź co tak stoisz. - od razu zagadałem.
Wyszliśmy z domu. Szedłem szybkim krokiem. Nigdzie, ani śladu dziewczyny. Napłynęły mi łzy do oczy. To przeze mnie. Gdzie może być teraz Hann?
-A ty jak myślisz gdzie może być?
-Nie wiem. To twoja dziewczyna.
-A czy ja znam to miasto!
-Spokojnie, zaraz ją znajdziemy.
-Skąd ta pewność.
Biegłem obok jakiegoś krzaka i nagle coś zahaczyło o moje kolana. Ból niemiłosierny. Upadłem. Kolana całe zakrwawione.
-Co to ku**a jest!?
Mężczyzna podbiegł do mnie.
-To właśnie ich pułapki?
-Co?! Jak ich pułapki?
<Hann??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz