sobota, 15 października 2016

Od Hanne Do Oliver'a

Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, chodziłam tam i z powrotem, ocierając łzy z policzków. Na dworze było już ciemno i zimno, ale najlepszym rozwiązaniem w tym momencie wydawało mi się po prostu wyjście z tego domu.
Ubrałam bluzę i zaczęłam po prostu biec przed siebie. Już po kilku minutach nie wiedziałam gdzie jestem, ale mi to tak na prawdę nie przeszkadzało. Duże krople rozbijały się o moją twarz, przy którymś kroku zahaczyłam o gałąź i roztargałam sobie spodnie, rozrywająca przy okazji skórę.
Ukłucie bólu poczułam po kilkunastu minutach, ale to nie była już istniejąca rana, ale ból w okolicach piszczela. Upadłam na ziemię, uderzając twarzą o kamienie. Nie wiedziałam co się stało, ciepła ciesz spływała po moich stopach. Próbowałam wstać, ale z powrotem upadłam. Spojrzałam na swoje nogi i miejsce, w którym upadłam.
Zakrwawiona żyłka rozciągnięta była pomiędzy dwoma drzewami. Po co ktoś by to zrobił? Strzelanie patyków i szelest liści przerwało mnie z zamyśleń. Zmrużyłam oczy, starając się dostrzec cokolwiek w ciemnościach i deszczu. 
Nagle niewysoka postać pojawiła się przede mną i chwyciła mnie za kostki, ciągnąć gdzieś. Zaczęłam panikować, krzyczeć, szarpać się z tym kimś, lecz byłam za słaba. Jak się po chwili okazało, gruby mężczyzna wrzucił mnie wręcz do samochodu i zaczął rozmawiać z jakąś kobietą po niderlandzku.
~~~~
Znalazłem Olivera przy jakimś moście. Nieźle się za nim naszukałem, ale w końcu mi się udało. Położyłem rękę na jego ramieniu.
-Cześć stary.-powiedziałem półszeptem. 
-Zostaw mnie.-odburknął i dalej patrzył na wodę.
-Ej, załatwmy to jak dorośli, ok? Ona na prawdę Cię kocha.
-Tak, oczywiście, tak bardzo że się z tobą przespała.
-O czym ty gadasz?
-Nie udawaj, dobrze wiem o wszystkim.
-Wytłumaczmy to sobie w domu, przy Hanne. Zaraz tu zamarznę i wygląda na to, że burza się zbliża.-stwierdziłem i wstałem, krzyżując ręce na piersi.
Oliver na szczęście przystał na tą propozycję i pojechaliśmy razem do domu dziewczyny, ale przywitała nas pustka. Co prawda posiadłość była wielka, ale dobrze wiedziałem, że Ona nie udawałaby, że jej nie ma.
Na nieszczęście jej telefon leżał na stole, lecz buty do biegania zniknęły.
-Wiesz gdzie może być?-spojrzałem na chłopaka, ale ten tylko wzruszył rękami.
-Czemu się tym tak przejmujesz? Pewnie zaraz wróci.
-To ty o niczym nie wiesz? 
-A niby o czym mam wiedzieć?
-Od kilku miesięcy po Kopenhadze krążą porywacze. Znikają głównie młode dziewczyny, chłopcy rzadziej. Atakują nocami, na przedmieściach. Może teraz też się zaczniesz przejmować?

<Oliver?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy