Siedziałem na ławce na dworcu. Nie czekałem na autobus, nie czekałem na nic... Po prostu siedziałem nie wiedząc co zrobić. Byłem załamany postępowaniem swoim... Nie wiem co co w ogóle przyjechałem.. Mogłem zostać w stajni. Bynajmniej nie doszłoby tu do tylu kłótni. Czy tylko ja tu zawiniłem? Odpaliłem papierosa i siedziałem w zamyśleniu o mojej małej Hann.. Zraniłem ją. Wstałem i poszedłem w stronę mostu. Ustałem na krawędzi i zacząłem rozmyślać ze łzami w oczach.
<Hanne??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz