Dnia 21.05.2014 r.. obudziłam się już o 5:00 Rano. Byłam podekscytowana tak długim rajdem, który miał się odbyć już dziś. Po porannej toalecie i sytym posiłku, weszłam energicznie do stajni. Konie były zaspane i zmęczone. Rozdałam im siano i pościeliłam im świeżą słomą.
-Wiecie nie będzie Mnie aż na 5 dni. Za aby moi rodzice przyjadą tu byłem dopilnują ...-powiedziałem nie zaspanych koni.
Kiedy uporządkowałam już wszystko I przygotowałam sprzęt na miejsce dotarła Kamila. Pomogła mi wypuścić na pastwisko konie, które nie uczestniczą w rajdzie. Chwilę potem zobaczyłam nadjeżdżające inne samochody. Każda z dziewczyn miała niewielki bagaż. Akurat mieszczący się na konia. Po dokładnym wyszczotkowaniu i ubraniu koni zapakowałyśmy na nie małe torebki z potrzebnymi akcesoriami i ruszyłyśmy. Rzecz jasna jechałam na siodle którego nie znosiłam!! Było paskudnie niewygodne. No cóż takie życie, w sumie mogłam pomyśleć o dobraniu innego siodła. Po 3 godzinach jazdy zrobiłyśmy postój na stacji benzynowej po drodze. Większość ludzi patrzała na nas z dziwnymi minami. Trudno da się z tym żyć myślałam. Jednak dziewczyny nadal nie traciły sił. Anabell chcąc się popisać próbowała zrobić woltę 15 na 15 m. w galopie i z wielkim rozmachem upadła na ziemię! Zapanowała cisza. Zsiadłam pospiesznie z konia.
-Anabell słyszysz Mnie? -Pytałam trzęsąc nią.
-Aj ..-stękała-łokieć Mnie boli, ale ja głupia!
Blisko był Lekarz i zbadał ja niezwłocznie.
-Ech ... będzie żyć-stwierdził-to tylko stłuczenie.
Jednak przez dziesięć Wypadek, nie galopowałyśmy już do końca Drogi. Widoki piękne ptactwo były niezapomniane. Dotarłyśmy na miejsce z godzinnym opóźnieniem. Zatrzymałyśmy się w 4 gwiazdkowym hotelu Gołąbieskim. Konie spały w stajni obok hotelu. Nasze pokoje były eleganckie i skromne. Kolory dostosowane i delikatne. Było tam pięknie! Koniom również się spodobało. Po długich kąpielach położyłyśmy się w miękkich i świeżych pościelach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz