środa, 17 grudnia 2014

Od Kamili

ZAKUPY

-Ta, chciałabyś.-warknęłam do niej. Karypsa znowu zaczęła się stawiać. Skorygowałam ją mocną łydkami. Dziewczyna popatrzyła na mnie z ukosa.
-To miłego terenu i powodzenia.-powiedziałam złośliwie się uśmiechając.-O i postaram się nie "nachodzić was" już więcej.-syknęłam i ruszyłam kłusem. Szło nam bardzo dobrze, nawet poskakałyśmy trochę. Klacz coraz bardziej przyzwyczajała się do jeźdźca. Nie zaprzątałam sobie myśli Lidią, miałam jej po prostu serdecznie dość. Zeskoczyłam z grzbietu konia i poklepałam ją po grzbiecie.
-No na dzisiaj koniec.-westchnęłam. Zobaczyłam Lidię wychodzącą ze stajni. Uniosłam brwi i udawałam że jej nie widzę. Starałam się być miła, ale najwyraźniej nie wszyscy tego chcą. Przywiązałam Karypsę do koniowiązu i ruszyłam po szczotki, celowo zahaczając o ramię dziewczyny.
-Masz jakiś problem?!-krzyknęła oburzona.
-Tak! Mam ciebie!-wybuchłam w końcu.
<Lidia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy