TO NIE KONIEC ŚWIATA
Pewnego razu kiedy trenowałem na moim koniu, usłyszałem jakby kopanie koni i dzikie rżenie. Zszedłem z ogiera. Przywiązałem go do słupka. Pobiegłem w tamtą stronę. Stała tak Ariana.
-Pomóż! Kopią się! -wskazywała palcem Frisbby i Nimfę.
Wszedłem na pastwisko. Szybko złapałem Frisbby na kantar i odciągnąłem od drugiej klaczy.
-Nic Nimfie nie jest??
-Nie -podeszła do ślicznotki.
Kidy chcieliśmy spowrotem ją wpuścić wszystkie konie stawiały opór.
-Ari może weźmy ją osobno?
-Tak, podpadła im walcząc z przywódczynią.
Odprowadziliśmy ją.
-To ja idę do swojego a ty może powiadom Rosal -zaproponowałem.
-No -dziewczyna chciała odejść, jednak ja przytrzymałem ją za rękę.
-A może potrenujemy razem??
Ariadna??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz