DOWCIPY BRENDANA
- Ach ten Brendan. - powiedziałam do siebie piorąc kurtkę. Poszłam do stajni ale doznałam szoku - Wszystkie konie zniknęły!
- Kto otworzył boksy?!?! - krzyknęłam - Brendan! No tak! - Brendan umie otwierać boksy - Znowu to samo...Deka! - Deka przybiegła do mnie po minucie. Znowu dałam jej do obwąchania derkę Brendana. Tym razem poszukiwania trwały znacznie dłużej. Ścieżka po której szła Deka byłą bardzo kręta. Czy Brendan specjalnie pobiegł tak trudną ścieżką żeby nas zmylić? Po jakimś czasie Deka znalazła Brendana i resztę koni.
- Co to ma być? Wolno to tak? Już do stajni! - Brendan poprowadził konie do stajni - Jeszcze jeden taki przekręt i założę kłódkę! - powiedziałam do Brendana. Wróciłam do domu i walnęłam się na łóżko. Ile to jeszcze potrwa?
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz