Zawsze wstaję o 6 rano aby oporządź mojego konia, tym razem to zrobiłam ale potem chciałam potrenować Filkę, to był nie zbyt dobry pomysł ale ktoś musi ją nauczyć współpracy z jeźdźcami,
lub startowaniu w różnych rajdach. A więc poszłam po Filke i weszłam do zagrody z nią.
-No to co musimy dziś popracować, a ogólnie chodzi mi o współprace.- Powiedziałam wyraźnie do klaczy.
Nagle stała ona dęba i galopowała dokoła mnie. Ale akurat zdążyłam złapać za lonżę.
-Pierwsza nałożymy siodło na ciebie.- Szeptałam do klaczy i poszłam po siodło.
Nakładałam siodło ale ona tylko skoczyła do góry i wtedy siodło spadło z klaczy. Znowu spróbowałam ale nic z tego. Nagle przyszedł Michał i powiedział;
-Nie dasz rady, do dzika klacz.- Pewny siebie powiedział i uśmiechnął się.
-Dam radę, Deyrsa też sama trenowałam.
-Ale to nie Deyrs, to inny koń i inny charakter....-Nie dokończył zdania.
-Michał daj mi spokój, proszę cię.- Głośno powiedziałam, i tak miałam dość jak każdy mi mówił że nie dam rady.
Jak powiedziałam, tak zrobił poszedł sobie. Teraz zostałam sama z Filką, usiadłam obok płotu i myśląc czy da się coś zrobić z tą klaczą. Nagle klacz przyszła do mnie i usiadła obok mnie.
-Jednak też jesteś miła, i dasz się ujeździć.- Uśmiechnęłam się i przytuliłam do klaczy.
Filka leżała spokojnie przytulając się do mnie, nagle przyszła Samanta i Rosal.
-Co ty tutaj robisz? I z Filką?-Powiedziała Rosal.
[Rosal? Samanta?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz