niedziela, 1 maja 2016

Od Esther -PRACA

PRACA

Pierwszy dzień tutaj. Black czekał już na mnie stajni. Byłam ubrana w coś wygodnego i nie ograniczającego moich ruchów. W moim przypadku były to legginsy, adidasy i przewiewna koszulka. Gdy przyjechałam do stajni, mój ogier czekał już w boksie. Wypuściłam go na padok, żeby poznał inne konie, a sama poszłam pracować. Zaczęłam od posprzątania kilku boksów. Dobrze, że wcześnie przyjechałam. Zajęło mi to dwie godziny bez mała. Odpoczęłam chwilę, ale potem ponownie wzięłam się do pracy. Tym razem było to zamiatanie stajni. Na szczęście, nie było tego dużo. Uwinęłam się w pół godziny. Całkiem nieźle mi szło. Rozejrzałam się za czymś jeszcze. Postanowiłam zrobić też inny dobry uczynek, czyli wyczyszczenie sprzętu. Szczerze, sama jakoś za tym szczególnie nie przepadałam, ale coś robić trzeba. Teraz zeszło mi dłużej. Skończyłam, prawie padnięta, z bolącą ręką. Kolejną rzeczą było wyczyszczenie paru koniom kopyt. Głównie były to klacze i mój Wild Spirit. Po skończeniu pracy, mogłam nieco odetchnąć. Przeciągnęłam się i patrzyłam jak kary ogier zaczepia co jakiś czas inne klacze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy