czwartek, 26 maja 2016

Zajeżdżanie 5 -Lassiflora, Festina

Lassiflora

 Klacz już dorasta. Zaraz będę mogła wsiadać na nią i zajeżdżać pod siodłem. Dziś musi być bezwzględnie grzeczna. No ale gdy już zabierałam ją z boksu, tupała nogą. Wzięłam bat ze sobą. Pokierowałam się na round-pen. Stęp. Musiałam poganiać klacz. Była ociągająca się. No, ale kiedy przeszliśmy do kłusa, klacz ruszyła dopiero za trzaskiem bata w powietrzu. Wtedy chodziła szybko i z uniesionymi uszami. Wystraszyła się i zachowywała tępo. Gdy był czas na galop, na początku chciałam przejść normalnie, lecz ona nie reagowała. Trzask! bata. Koń rusza porywistym galopem, który szybko uspokajam. Potem kilka razy zmiana chodu łagodnie. No i rozstępowanie.

Festina.

 Jestem dumna z mojego wierzchowca. Gdy widzi mnie na polu sama przychodzi. Ja daje jej smakołyki a ona idzie za mną. Tym razem zrobiłam na nia zasadzkę by zobaczyć jak zareaguje przy spłoszeniu bez uwiązu. Aby nie uciekła w razie czego, za zakrętem zagrodziłam drogę. Szła grzecznie za mną i od tyłu wystraszyła ją Rosal wyskakując z krzaków z dwiema łyżkami uderzając nimi. Klacz podbiegła galopem wystraszona kilka fouli po czym zawróciła okrążając mnie. Ciągle bała się hałasu. Nawet mi on przeszkadzał, ale wytrwała przy mnie, kłusując dookoła mnie wypłoszona. Obie z Rosal pogłaskałyśmy ją i dałysmy nagrody. Odwaga jest potrzebna w westernie. Festina musi być spokojna i nie płoszyć się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy