czwartek, 26 maja 2016

Od Kamili CD Ernesta

-Już, już, wszyscy się kochamy i w ogóle, ale za jakieś trzy godziny zaczyna się gala, a my musimy dotrzeć na lotnisko.-powiedziałam klaskając w ręce.
-Przecież my nie zdążymy, odprawa zajmuje wieczność!-zaprotestował Michał, ale popatrzyłam tylko na niego z uśmiechem.
Mało osób wiedziało, co robią moi rodzice. W sumie im mniej tym lepiej, nigdy nie lubiłam rozmów o tematyce finansów.
Na szczęście lotnisko było niedaleko, więc dotarliśmy w mniej niż pół godziny. Lot zajmował około półtorej, czyli zostawała nam godzina na dojechanie do centrum miasta i uciekanie przed fotografami. Świetnie.
-Czyj jest ten samolot?-zapytali prawie obydwoje, gdy wsiedliśmy do odrzutowca.
Wzruszyłam tylko ramionami i podałam kieliszek szampana Ernowi. Michał popatrzył na moją drugą dłoń, ale odstawiłam mój kieliszek na bok i nalałam mu soku pomarańczowego. Wznieśliśmy toast i siedzieliśmy resztę lotu w ciszy,

~~~~3 godziny później~~~~

Własnie dojeżdżaliśmy do wejścia na gale, gdy dotarł do mnie dźwięk krzyków. Pokręciłam głową i spojrzałam na mężczyzn siedzących obok mnie, szykujących się do wyjścia.
-Lepiej się przygotujcie.-powiedziałam, gdy szofer otworzył drzwi.
Do moich oczu dotarło natychmiast mruganie fleszy i ludzie krzyczący różne imienia, w tym moje.
Podeszłam bliżej i spoglądnęłam do tyłu. Faceci stali zdezorientowani. Pociągnęłam Ernesta za rękaw, przybliżając go do mnie.
Położyłam sobie jego rękę na mojej talii i  wskazałam podbródkiem n Michała, żeby objął go ramieniem i spojrzałam w stronę aparatów.
Po kilku zmianach pozycji, w końcu dotarliśmy do środka, gdzie w tle pianista gał Bacha 'Aria da Capo'
-Jakie wrażenia?-spytałam cicho, rozglądając się po znanych wszystkim dobrze twarzach z dużego ekranu.

<Ernest??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy