Wjechałem do tej nowej stajni. Na pierwszy rzut oka była genialna! Duża, przestronna... Po prostu super. Wysiadłem z auta i podeszła do mnie jakaś dziewczyna. Starsza ode mnie o... o 9 lat... nieźle...
- Ty pewnie jesteś... Leo, tak? - zapytała
- Tak, a ty? - zapytałem, podając jej rękę.
- Rosal. Właścicielka. - odparła.
- Miło mi - uśmiechnąłem się.
- Tu jest stajnia. - powiedziała i oprowadziła mnie po całej stadninie.
Było tam przepięknie.
Rano ubrałem się i wziąłem moją deskę.
Trochę pojeździłem i szybko przebrałem się w strój do jazdy konnej.
Pobiegłem do stajni poszukać mojej instruktorki, lub instruktora.
Szukałem, szukałem. Znaleźć nie mogłem. Podeszłem więc do konia. Jakiegokolwiek. Był... ładny. No może ładna? Na pierwszy rzut oka się określić nie dało.
Nagle ktoś zapytał:
- Czego szukasz obok mojego konia?
<Ktoś? Niech ktoś doda jakieś dziecko!!! Pls>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz