czwartek, 17 lipca 2014

4 dzień - Adam

Każdy szykował konie do wyjazdu z Augustowa do Ełku, będzie to trwało 10 godzin, i to na koniu! Wyruszyliśmy o godzinie 10:30, po kilku godzinach spojrzałem na zegarek i była tylko 12:00, więc się zapytałem:

-Kiedy się zatrzymamy? Plecy mnie bolą.- Powiedziałem do dziewczyn.
-Za godzinkę lub 30 min.- Odpowiedziała Rosal.

Mijaliśmy lasy, pola, rzeki i wioski. Nagle konie się zatrzymały i Rosal powiedziała;

-Tutaj się zatrzymamy na godzinkę i może pół godziny.
-Yey, to co można gdzieś pogalopować?- Spytałam się nie mogłem się doczekać, na odpowiedź Rosal.
-A cię plecy nie bolały?- Z uśmiechem na twarzy powiedziała Sam.
-Adam, odpocznij bo potem nie zejdziesz z konia jakieś 2-3 godziny.- Odpowiedziała Rosal szukając czegoś w swoim plecaku.

Dziewczyny wzięły się za swoje kanapki, a ja moją dałem dla Deyrsa, akurat nic w niej nie było, tylko sam chleb. Rozmawialiśmy, mnie akurat się nudziło.

-No to co? Zbieramy się musimy być w Ełku już o 20:30 a jest teraz 14:30, 6 godzin jeszcze na zostało.- Powiedziała Kamila, i poszła się ubierać w kurtkę deszcze zaczną padać.

Wsiedliśmy na konie, i ruszyliśmy tym razem akurat kłusem żeby dojść do lasu, tam tak dużo nie padało ale było chłodniej. Las się ciągnął aż z 3,5 km, a potem było widać same pola z belami lub zbożem.

-Możemy się zatrzymać? Bym wsadziła derkę przeciw deszczowo na Casusa- Powiedziała Paulina.
-Ok, się zatrzymamy. Najlepiej żeby każdy to zrobił.- Rosal przytaknęła głową i sama nałożyła derkę przeciw deszczowo na swojego konia jak inni.

Każdy już nałożył derki na swoje konie, i wtedy ruszyliśmy. Do Ełku
było jeszcze długo więc każdy na pewno zmoknie. Po drodze widzieliśmy lisa i inne zwierzęta z lasów. Była już 16:00 zostało na jeszcze godzina i pół godziny na następny postój.

-Może zamiast stępu przejdziemy na galop lub kłus?- Sam powiedziała do reszty.
-Kto co woli, ale ja bym chciała pogalopować.- Patrząc na Sam powiedziała Rosal.

Długo galopowaliśmy, potem był stęp bo konie się zmęczyły. Znowu spojrzałem na zegarek była godzina 18:00, już dawno powinniśmy być na 1 godzinnej przerwie. A więc zatrzymałem konia i powiedziałem:

-Nie powinniśmy teraz się zatrzymać? Powinniśmy to zrobić 30min. temu...
-Widocznie nikt nie zauważył tego że byliśmy o 30 min. więcej.- Odpowiedziała Kamila.

Postój mieliśmy zrobić przy jakiejś stajni, co ominęliśmy ale nie warto było wracać więc mieliśmy zamiar zrobić tak:
Się zatrzymać obok lasu który był przed nami i tam odpocząć
godzinkę a potem, jechać do Ełku ostatnią godzinę do 20:30.
Po zjedzeniu kanapek i innych rzeczy, wyjąłem 2 opakowania czekoladek i się podzieliłem z dziewczynami, a dla koni akurat miałem marchewki które też uwielbiam jeść. Odpoczywaliśmy tam już 45 min,
więc był czas na pakowanie się.

-Mam pytanie do was, czy pojedziemy skrótem? Dokładnie chodzi mi do Ełku jest tam jedno cudowne miejsce.- Spytałem się.
-Jak chcesz, ja z chęcią tam pojadę.-Powiedziała Paulina.

Reszta dziewczyn też to powiedziała więc, prowadziłem je. Dotarliśmy tam w 45 min. Te miejsce się nazywało Szarejki, w Suwałkach w Ełku.
Było tylko kilka km od hotelu i stajni dla koni. Jak już byliśmy w stajni każdy zdjął cały sprzęt ze swojego konia i zamiast derki przeciw deszczowej, wsadził derkę polarową. Mieliśmy rozpalić ognisko, ale każdy był zmęczony po 10 godzinnej jeździe na koniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy