TRUDNE CHWILE
-Może być.- powiedziała uśmiechając sę do dziewczyny.- To kiedy jedziemy?- od razu zapytałam się.
-Pod wieczór.- odpowiedziała śmieją się z mojej smutnej miny.
-Ty to możesz popsuć wszystko...- westchnęłam.
~~~WIECZÓR~~~
Szybko ubrałam się w czarne rurki, a do tego szarą bluzę Nike SB. Od razu tylko jak już wyszłam z łazienki, musiałam sę wrócić bo Hailie zaczęła marudzić że będzie mi zbyt zimno.
-Okej, wezmę już tą kórtkę.- burknęłam pod nosem nakładające na siebie czarną kurtkę.
Jak już byłyśmy na miejscu, nie mogłam oderwać wzroku od tych wszystkich kolorowych świateł. Ten zapach, te uczucie w którym wraca się w jakimś kawałku do dzieciństwa. Od razu zamówiłam Haile aby postrzelała że mną z bistoletów wodnych.
-Mam dobrego cela, więc ten misiak będzie mój.- powiedziała wskazując na ogromnego pluszaka ‘lisa’.
Jak powiedziała to i tak zrobiłam, po paru minutach pluszak był mój. Noszące sę wszędzie z nim, Hailie zaproponowała abyśmy weszły do dużego młynu. I tak zrobiłyśmy, dałyśmy bileciki dla starszego pana który wpószczał ludzi, a następnie usiadłyśmy zapinając pasy. Tylko jak już byłyśmy na samej górze, prawie nie umarła. Te cudowne widoki...
-Hailie...- zaczęłam nie pewnie przytulając co raz mocniej pluszaka.
-Coś się stało?- od razu odwróciła się w moją stronę, patrząc na minę zmartwionym wzrokiem.
-Nie, po prostu chciałam się zapytać czy znacz może Kendall..- rzekłam, również patrząc na dziewczynę.
-Tak, jest nawet miła.- odpowiedziała uśmiechając się.- A co?- zadała po chwili pytanie.
-No. Bo. Ja. Myślę. Że..- nie dokończyłam bo już musiałyśmy wsiadać.
<Hailie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz