CO TY NA TRENING?
-Wyszykowałeś Late? -zapytałam kierując się w stronę jej boksu.
-Nie miałem czasu, sama się tym zajmiesz?
-Nie, nie mam czasu. Zrobimy tak, ty wyszykujesz ją a ja w tym czasie przygotuje ćwiczenia z ziemi na dziś. Ok?
-Hmm.. no dobra -westchnął, ale zaraz uśmiechnął się.
-Zapleć tylko grzywę i ogon i dokładnie wyszczotkuj jej kłąb i miejsce na popręg bo założę jej te do woltyżerki potem, kopyta tez muszą być w idealnym stanie -wytłumaczyłam mu.
-Z ziemi.. -bym jakby niezadowolony.
-Tak, wtedy lepiej skoryguje błędy, ale żeby nie było dam 'popręg' do woltyżerki z czaprakiem -powiedziałam.
Przyznał mi rację.
~Praca z ziemi~
Klacz chodziła leniwie i ociągająco, więc co chwilę strzelałam baten w powietrze dając strzelisty dźwięk na co kobyłka płoszyła się lekko i koncentrowała na pracy. Ani razu nie dotknęłam konia. Late chodziła po ustawionym torze obok biegnącej mnie. Gdy jednak galopowała na przeszkodę miała ustawione drągi by nie zbaczała z toru, tylko dwa metry od przeszkody. To była męcząca godzina. Na szczęście Max chciał pomóc mi rozgrzać konia i gdy ustawiałam wszytko, wziął Note na round-pen i rozgrzał ją.
~Już w stajni~
Tym razem ja rozbierałam i szykowałam konia na padok. Podszedł do mnie Max.
<Max? Jeszcze dwa opka i +0,5 umiejętności dla Late.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz