-A jakiego konia będziesz chciał wziąć?
-Dumę sobie upatrzyłem.
Siedziałem obok niego i nie wiedziałem o czym z nim porozmawiać.
-Jak tam wczoraj w szkole?
-Jak ma być. Nie zdam... W ogóle do bani.
-Zdasz tylko musisz się postarać.
-Czemu to robisz?
-Co?
-Dobrze wiesz co.
Nic nie odpowiedział. Siedzieliśmy w ciszy do końca jazdy Kamili.
-Co tam chłopaki? Jak mi szło?
-Dobrze skarbie dobrze. Ale chodź muszę zamienić z tobą słówko.
-Tak?
Odeszliśmy na bok.
-Widzisz on jest w rozsypce i traktuj go trochę delikatniej. Jego ręce. Ma całe w bliznach. Niektóre rany świeże.
<Kamila??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz