wtorek, 10 maja 2016

Od Ernesta Do Kamili

Położyliśmy się na sofie. Czas do kiedy Kami spędziła w szpitalu domem opiekowałem się ja. Oj ciężko było. Tak Bay de way to... jak wróciłem na noc do mieszkania to pralka "rzygała" pianą.... Ehhh. Nie miałem co robić więc poszedłem do pracy. (już wcześniej pracowałem) Ale wziąłem się i pracowałem na cały etat. Po 14-12 godzin. I zarabiałem nie mało więc te piniądze (XD) spożytkowałem w dobry sposób.
Wstałem i poszedłem do sypialni.
-Kotek po co tam poszedłeś?
-Aaa..... Nie ważne! Zaraz zobaczysz.
Wziąłem z szafy małą paczuszkę i zmierzałem w kierunku Kamili.
-Mam coś dla Ciebie! Mam nadzieje, że się spodoba. Długo na to oszczędzałem.
Podszedłem do niej na początku przytuliłem, potem pocałowałem, a na koniec wręczyłem torebeczkę.
-Och dziękuję... Ale wiesz, że nie trzeba były.
-Trzeba, trzeba otwórz i powiedz czy Ci się podoba.
Otworzyła delikatnie torebeczkę i wyciągnęła z niej pudełeczko. Nieduże szare zwykłe pudełeczko.
-No otwórz.
-Dobrze, dobrze.  - uśmiechała się.
Po czym otworzyła i zobaczyła to:
 - diadem
- naszyjnik

Po czym znów ją pocałowałem i położyłem rękę na jej talii.
<Kamila??>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy