Weszłam do stajni. Late była gotowa. Uśmiechnęłam się na ten widok.
-Cześć.-przywitałam go.
-Siema. Pracujesz z ziemi? -zapytał na wstępie.
-Nie, nie dzisiaj pracuje w siodle.
-Ubrać ci konia, czy sama się tym zajmiesz? -zapytał, był dzisiaj z dobrym humorze.
-Mam trochę czasu, chętnie ją osiodłam, jest taka urocza..
-Jak chcesz- wręczył mi konia.
~na treningu~
Wsiadłam na Late. Kobyłka ładne stępowała i kłusowała. Istny aniołek. Galop szedł jej płynnie i już po chwilowym dosiadzie zmieniała go w kłus. No i czas na przeszkodę. Podchodzimy, płynnie i w średniej prędkości, tak by koń odmierzył ilość fouli. 1. 2. 3. na lekkim przytrzymaniu i lekkiej wodzy w locie. Dobre wylądowanie. Nie widzę problemu. Jednak lepiej gdyby sama dostosowywała prędkość. Najazd na tą samą przeszkodę. Luźniejsza wodza i głębszy dosiad. Szybkie skorygowanie bez użycia wodzy i łydek, tak by koń sam skoczył ii.... Źle. Rozciągnęła się zbyt nisko na zbyt daleko i tylną nogą zwaliła drążek. Zsiadłam z konia i poprawiłam go. Z powrotem wsiadłam. Stęp, kłus, galop. Najazd, daj koniu samemu zdecydować. I..rozpędza się zbyt. Korekta i prawidłowy skok. Chcę bez korekty! Jeszcze raz. Late, galop, galop, na przeszkodę.. Yes!!! Poklepałam konia.
-Świetnie! -wołałam uradowana.
Rozstępowałam konia, kończąc miłym akcentem jazdę. Opowiedziałam max'owi o jeździe a ten również był dumny z Note.
<Max? 1 opko +0,5 skoki >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz