Jak zawsze stałam przy moim kochanym koniku Dumie. To było jedyne stworzenie, które mnie rozumiało. Przytuliłam ją, a następnie wzięłam ją na spacer.
****Po dziesięciu minutach****
Odstawiłam Dumę do boksa i przytuliłam ją. Wyszłam z boksu i zamknęłam ją. Odwiesiłam uwiąz.
Usłyszałam jak ktoś dosłownie wjeżdża do stajni.
-Powaliło Cię? Konie postraszysz! - powiedziałam oburzona.
-Widzisz, aby się popłoszyły? Więc czemu panikujesz?
Byłam zdenerwowana. Jakim cudem taki pajac trafił do naszej stajni? Okej. Okej Spokojnie. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. W sumie ten chłopak jest niczego sobie.
<Leo??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz