Obudziłam się rano z wielkim bólem głowy. Otworzyłam oczy i robaczyłam Victora. Uśmiechnęłam się.
- Już wstaje- powietdziałam i założyłam spodnie- Kiedy otwiera się zoo?
- Za półtorej godziny. Musimy iść. Już.
Zeskoczyłam ze stogu i przeczesałam włosy ręką. Wyszłam z pomieszczenia i poczekałam na Victora. Kiedy przyszedł zaczęliśmy podążać w stronę muru. O niego opierała się drabina.
- Widzę, że wszystko zaplanowałeś- powiedziałam, a on popatrzył mi prosto w oczy
Dopiero teraz przypominało mi się, że wczoraj się całowaliśmy. To był niesamowity wieczór.
- Tak. Jestem specem od planowania. Panie przodem- powiedział i wskazał na drabinę
- Dziękuje- powiedziałam i szybko weszłam po szczebelkach
Już po chwili staliśmy razem przed murem który prowadził do zoo
- Dziękuję- szepnęłam i przyrtuliłam go
- Za co?- zapytał
- Za tą niesamowitą noc- powiedziałam i pocałowałam go lekko w policzek
(Victor?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz