Nowa w Stajni
Zasępiłam się. Samanta patrzyła na mnie, z zdziwieniem.
-Wiesz, ja nie mogłam sobie pozwolić na lekcje w stadninie... moich rodziców nie było stać. Dlatego, jeździłam za pracę. Wykonywałam prace, stajennego a oni pozwalali mi jeździć -nawet nie zerknęłam na dziewczynę, tylko pogłaskałam konia. Nagle się odezwała.
-Naprawdę? A jeździsz całkiem, dobrze jak na nowicjuszkę -posłała mi uśmiech.
-To zasługa, mojego wujka który posiadał konie. Właściwie sama nauczyłam, się jeździć. On mi, tylko pomagał z koniem -zauważyłam chmurę, na niebie -chyba powinnyśmy wracać. Nadciąga chmura, nie wiadomo czy nie rozpęta się burza.
Samanta tylko, kiwnęła głową i zawróciłyśmy konie w kierunku stajni. Gdy galopowałyśmy wiatr uderzał w nas, z coraz większą siłą. Zdążyłyśmy w ostatniej chwili. Na dworze, zaczynało już grzmieć. Podszedł do nas,z jakiś chłopak. Dopiero teraz zdałam, sobie sprawę że to on prowadził tamtego konia.
-Hej, nieźle się rozszalało -musiał mnie zobaczyć, choć dosłownie chowałam się za koniem -Kim jesteś?
-To Patrycja. Nowa, w naszej stajni. Pati, poznaj Maxa -nagle złapała mnie za rękę -choć poznam cię z Rosal!
Po chwili, już szłyśmy nie znanymi mi korytarzami. Mimowolnie się uśmiechnęłam, i od razu do głowy przyszła mi myśl. Chyba nie będzie tu, tak źle. Poza tym, każdy zaczynał od najniższego stanowiska co?
(Samanta?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz