sobota, 9 kwietnia 2016

Od Louis'a CD Victor

MAŁY WYPADEK Z PSEM

- W sumie to czemu nie? - powiedziałem i wzruszyłem ramionami.
Powolnym krokiem ruszyliśmy w stronę stajni.
- Spotkajmy się przed wejściem za jakieś dziesięć, piętnaście minut. Każdy zabierze konia, a ja przy okazji przywiążę gdzieś Abbysa – mruknąłem.
- Okej – odpowiedział jedynie chłopak.
Rozdzieliliśmy się. Postanowiłem, że lepiej będzie zostawić Abbysa na dworze. Podszedłem do płotu i przywiązałem go. Pogłaskałem go po łbie i wymamrotałem, że za niedługo wrócę. Po chwili wróciłem do stajni. W sumie sam nie wiedziałem, którego konia zabrać. W końcu zdecydowałem się na Viriane. Poszedłem do siodlarni skąd zabrałem ogłowie klaczy. Szybko wróciłem do jej boksu. Otworzyłem go. Pogłaskałem klacz po grzbiecie, a następnie po łbie. Po postawie klaczy wywnioskowałem, że była zadowolona. Uniosłem lekko kąciki ust. W końcu założyłem klaczy ogłowie. Chwyciłem za nie i wyprowadziłem Viriane z boksu. Zamknąłem go szybko za sobą i ruszyłem do wyjścia. Po chwili stałem już przed wejściem do stajni z Viriane u boku. Spojrzałem na zegarek, który często nosiłem na prawej ręce. Idealnie się wyrobiłem z czasem. Nie minęła nawet minuta zanim zobaczyłem Victor'a idącego z ogierem. Podszedł do mnie i zatrzymał się.
- To Emirant czy znowu coś pomyliłem? - zapytałem.
Chłopak pokiwał twierdząco głową.
- To chodźmy – powiedziałem.
Powoli ruszyliśmy przed siebie. Na początku szliśmy w całkowitej ciszy. Sam nie wiem gdzie się kierowaliśmy. Po prostu szliśmy przed siebie z końmi u boku.
- Długo już tu jesteś? - zapytałem nagle.

<Victor?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy