JAZDA LEŚNA
W moje oczy uderzyło światło - chyba najwyższa pora wstawać. Przeciągnęłam się, wstałam i wzięłam prysznic. Po umyciu się ubrałam, wysuszyłam i związałam włosy w kucyk. Zjadłam śniadanie postanowiłam, że przejdę się po okolicach. Znałam je już trochę, ale wymyśliłam sobie, że tym razem pójdę trochę dalej niż zawsze. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do worka i wyszłam.Nie pamiętam, kiedy minęłam stajnię. Sama droga zajęła mi z 2 godziny. Po tym czasie trafiłam do lasu, ale nie musiałam się bać, ponieważ było jeszcze jasno. Byłam już naprawdę daleko od domu. Po środku lasu znajdowała się mała polana. Rozłożyłam na niej bluzę i usiadłam, Nieopodal znajdował się krzaczek z poziomkami, więc postanowiłam, że zerwę ich trochę i wrócę do domu. Jak powiedziałam, tam zrobiłam. Po chwili mój plecak zrobił się cięższy. Bluzę otrzepałam, zawiązałam na pasie i wyszłam z lasu po pół godzinie. Przed stajnią zatrzymałam się, popatrzyłam się na nią i poszłam do swojego domu. Usłyszałam męski głos. Nie taki normalny. Krzyk.
(Jakiś Pan?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz