niedziela, 24 stycznia 2016

Od Hailie

PRACA

 Znudzona chodziłam już po stajni dobrą godzinę. Wchodziłam i zeskakiwałam z siana. Wyszczotkowałam chyba wszystkie konie. Do tego puściłam radio w stajni. Tańczyłam od boksu do boksu. W końcu wpadłam na taczkę. Obok były widły. Popatrzyłam na to i na to. Jak ja nienawidzę sprzątania boksów! Ale cóż.. bardzo zależy mi by mieć własnego konia! Chwyciłam za widły i taczkę. wypuściłam z boksu Nimfę, której postanowiłam wymienić i wyścielić boks. Biedna, kochana, staruszka. Gnój był nieco gorzej niż ohydny. Taczka wypełniona nim była strasznie ciężka i jebała na kilometr! Cóż.. przeżyłam. Wzięłam pół kostki słomy i położyłam w boksie. Wpuściłam tam kobyłkę i zaczęłam sypać słomą po całym boksie. Konisko otrząsało się co chwilę a ja śmiałam zasypując ją dalej. Na koniec pogłaskałam i dokładnie wyczesałam imienniczkę stajni. Podobnie było z boksem Dumy. Wycieńczona wywoziłam brudy i próbowałam rozbawiać klaczkę. Jednak ona była mniej skora do zabawy i miała mnie głęboko w poważaniu. Zamiotłam jeszcze w stajni i rozdałam konikom paszę z sianem. Poukładałam wszystkie uwiązy i poukładałam ładnie w siodlarni. Wypastowałam większość siodeł, lecz byłam już na wyczerpaniu i przełożyłam resztę na potem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy