NOWA
-Jasne- uściskała mnie rozentuzjazmowana Ceal.
-Hmmm-burknęłam- tylko jakiego konia ja wezmę..?
-Nie wiem, ten jest fajny- wskazała Maszę.
-Tak to świetna klacz, jednak ma na dzisiaj jazdę a ja nie chcę jej chyba nadwyrężać.. Co ty na tą- pokazałam jej Okarynę.
-Jak chcesz to jasne- zaśmiała się miło.
-Szkoda tylko, że się namęczymy łapiąc ją z tego pola- westchnęłam.
Klacz kłusowała beztrosko po śniegu co chwilę zaczepiając inne konie i galopem uciekając.
-Damy radę -przybiłyśmy sobie piątki i zaopatrzyłyśmy w dwa uwiązy. Jeden dla mnie i jeden dla niej.
Wyszłyśmy na pole a konie stadem pobiegły na drugi koniec.
-Zajdziemy je od dwóch stron -zaproponowałam.
-Ja idę na lewą -dodała i rozdzieliłyśmy się.
Gonitwa była pełna niespodziewanych zwrotów akcji. Konie otaczały Okarynę i wiały a my bezskutecznie próbowałyśmy zaganiać je w kąty lub do stajni. Grzęzłyśmy w śniegu co drugi krok. Śmiałyśmy się prawie cały czas a ja powoli nie czułam zziębniętych dłoni.
-Musimy wymyślić coś innego- głęboko oddychając podbiegła do mnie Ceal.
-Plan B! -krzyknęłam z uśmiechem.
-Mamy plan B? -również się uśmiechnęła.
-Noo..-podrapałam się po głowie. -Jabłka i marchewki??
-Warto spróbować!
<Ceal? Czy uda się złapać Okarynę i jak przebiegnie jazda?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz