niedziela, 24 stycznia 2016

Od Rosal

NOWA

 -Jasne- uściskała mnie rozentuzjazmowana Ceal.
 -Hmmm-burknęłam- tylko jakiego konia ja wezmę..?
 -Nie wiem, ten jest fajny- wskazała Maszę.
 -Tak to świetna klacz, jednak ma na dzisiaj jazdę a ja nie chcę jej chyba nadwyrężać.. Co ty na tą- pokazałam jej Okarynę.
 -Jak chcesz to jasne- zaśmiała się miło.
 -Szkoda tylko, że się namęczymy łapiąc ją z tego pola- westchnęłam.
Klacz kłusowała beztrosko po śniegu co chwilę zaczepiając inne konie i galopem uciekając.
 -Damy radę -przybiłyśmy sobie piątki i zaopatrzyłyśmy w dwa uwiązy. Jeden dla mnie i jeden dla niej.
 Wyszłyśmy na pole a konie stadem pobiegły na drugi koniec.
 -Zajdziemy je od dwóch stron -zaproponowałam.
 -Ja idę na lewą -dodała i rozdzieliłyśmy się.

 Gonitwa była pełna niespodziewanych zwrotów akcji. Konie otaczały Okarynę i wiały a my bezskutecznie próbowałyśmy zaganiać je w kąty lub do stajni. Grzęzłyśmy w śniegu co drugi krok. Śmiałyśmy się prawie cały czas a ja powoli nie czułam zziębniętych dłoni.
 -Musimy wymyślić coś innego- głęboko oddychając podbiegła do mnie Ceal.
 -Plan B! -krzyknęłam z uśmiechem.
 -Mamy plan B? -również się uśmiechnęła.
 -Noo..-podrapałam się po głowie. -Jabłka i marchewki??
 -Warto spróbować!

<Ceal? Czy uda się złapać Okarynę i jak przebiegnie jazda?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy