piątek, 1 stycznia 2016

Od Samanty

PIERWSZY DZIEŃ W STAJNI

Wyszłam na plac do jazdy. Zobaczyłam tam Max'. Uśmiechnęłam się do niego i machnęłam ręką. Odpowiedział także uśmiechem. Podjechał do barierki przy której stałam.
-Hej! Widzę, że już z nogą dobrze.
-No. W końcu mogę wrócić do koni.
Uśmiechnęłam się i poszłam w stronę boksu Dumy. Pogłaskałam ją z początku, a potem szybciutko przygotowałam ją do jazdy. Wsiadłam i postępowałam w stronę Max'a. Gdy doszłam na plac zaczęłam kłus podjechałam do Max'a który zatrzymał się aby poprawić coś.
-Dziękuje.
-Za co?
-Za to, że w tedy przyszyłeś po mnie. I to zdążenie pokazało mi, że nie mogę już więcej słuchać tych rzeczy. Dam sobie z tym spokój. I powiedziałam sobie, że już nigdy nie...
Ale w tej chwili Max mi przerwał.
-Sam. Powinnaś chodzi do szkoły. I nie zwracać uwagi na to co mówią inni.
-Ale Max.
-Nie przerywaj proszę mi. Ten właśnie rok będzie decydował czy dostaniesz się na studia.  I niech inni spojrzą na siebie.
Zaczęłam się śmiać.
-Max, Max. Ja chciałam Ci powiedzieć, że nigdy już nie dam sobą tak pomiata, aby mnie tak obrażali. I..i... Tą odwagę dałeś mi ty. Tym, że pomimo spadłeś z Aranta to z nów na niego wsiadłeś i do z dużą odwagą.
Po pewnym czasie Max skończył, a ja niedługo po nim. Gdy rozbierałam Dumę spojrzałam na Max'a przy którym stała....!! Julia!!! Popatrzyłam na nich z małym nerwem. Obydwoje się śmiali. Gdy rozebrałam Dumę poszłam w stronę mojego biura. Wypełniłam potrzebne papierki. Ale przez ten czas nadal na tą myśl żyłka mi skakała. Zobaczyłam, że kwiatek na moim parapecie potrzebuję wody. Poszłam go podlać, a oni nadal razem!! Żyłka skacze. Gdy była godzina około piętnastej siedziałam już w domu. Zjadłam obiad i szykowałam się na stajenny teren. W nim wszyscy jeźdźcy mogą wziąć w nim udział. Zadzwoniłam do Max'a:
-Hej. Idziesz na ten teren stajenny?
-No właśnie się zbierałem.
-A Julia będzie?
-No coś o tym wspominała.
-Aha. To do wyjazdu. PA.
-Pa.
Rozłączyłam się.

****Przed terenem, w stajni****

Szykowałam Dumę, a Max oczywiście Aranta. Stępowałam w stronę miejsca spotkania.
-Yui! Yui!
-Hym? - odwróciłam się w stronę Max'a


<Max? Sam troszkę...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy