Właśnie osiodłałam Dumę. Chciałam pocwałować w terenie, więc szybko została przeczyszczona i osiodłana. Jest chyba dość spokojna, pytałam o to kilka osób, które stwierdziły, że taka jest. Nie miałam więc obaw, że będę musiała walczyć z koniem. Walka z narowistymi końmi sprawiała mi największą trudność. Dlatego omijałam zawsze konie dość niespokojne. Tak, boję się o swój tyłek. Jak ja mogłam kupić konia, skoro nie mam doświadczenia z takimi końmi? Przecież Macedonia też może się tak zachowywać pod siodłem! Nie, zaraz po terenie idę trenować na ujeżdżalnię! Na Arancie. Wyszłam ze stajni i stanęłam na chwilę; Czaprak klaczy zagiął się i musiałam go wyprostować. Zauważyłam, że na jakimś koniu siedzi dziewczyna, która patrzy się na mnie z zaciekawianiem.
- Cześć. Też jedziesz w teren?
Podniosłam wzrok z poprawionego już czapraka.
- Tak. Przy okazji, Charlotte.
Wsiałam na konia i podjechałam do niej.
- A ja Leja.
Odparła dziewczyna i ruszyłyśmy nieprędkim stępem. Konie musiały pobudzić swój układ kostny i krwionośny, jakbyśmy natychmiast zagalopowały, mogłyby się nabawić kontuzji lub mocnych zakwasów. No i zerwanie mięśni. Ale mniejsza już o to. W stępie mogłyśmy też na spokojnie porozmawiać.
- Od dawna tu jesteś?
Spytałam nagle.
- Hym, może z dwa tygodnie. A ty?
- Ja około miesiąca. Też niezbyt długo.
Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Poprawiłam blond loki, które opadły na moje ucho. Na cwały musiałam ubrać kask, jak zwykle w tereny. Bo tereny są nieprzewidywalne, jak konie do nich przeznaczone. Docisnęłam łydki i Duma pojechała szybkim kłusem.
- Chodź, pokarzę Ci jak to jest na wyścigach kłusaków z grzbietu. Chociaż czasem startuję z przyczepą, ale wolę z grzbietu.
Spięłam łydki dodając i każąc dziewczynie robić to samo. Wodze musiały być zebrane, aby koń nie zagalopował, ale jednocześnie nieco luźne, aby mógł rozwinąć krok. Po chwili dorównała mi kroku i jechałyśmy bardzo wyciągniętym kłusem.
- Co powiesz teraz na cwał?
Krzyknęłam Leja.
- Ha! O tym samym pomyślałam.
Zaśmiałam się i usiadłam w siodło. Koń przeszedł do szybkiego galopu, aż wreszcie do cwału, gdzie jechałam półsiadem.
<Leja?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz