Przyglądałam się przez chwilę jeszcze dziewczynie, schowałam jabłko i zeskoczyłam z płotu przed Chye.
-Rosal nie miała okazji jeszcze pokazać mi stajni.
Zrobiłam kilka kroków razem z dziewczyną kiedy Burbon zaczął rżeć i nerwowo ryć ziemię.
-Zapomniałam. - Wyciągnęłam owoc i rzuciłam ogierowi ten złapał go w locie i zadowolony odszedł. Zaśmiałam się tylko.
-Twój koń?
-Tak, to mój Burbon. Lubi stawiać na swoim, jest uparty i wiele innych ale w sumie to kochany ogier.
-Burbon? Jak whiskey. - Zaśmiała się.
-Jego sierść przypomina mi kolorem Burbon... Jaki jest plan wycieczki?
Chyenne ? Wybacz ale nie miałam pomysłu :C
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz