niedziela, 10 kwietnia 2016

Od Hailei CD Cara

TRUDNE CHWILE

 -Caaraa!! -wołałam co chwilę ciężko oddychając. Szukałam jej już dobre pół godziny! Nie udało mi się jej dogonić, gdy zaczęła galopować. Mój koń zanim zagalopował dziewczyna była bardzo daleko. Nagle jakbym usłyszała rżenie konia. Bardzo cichutkie. Nasłuchiwałam uciszając własne myśli. Tak! To rżenie! Szybko pogalopowałam przed siebie dróżką! Przez wiatr po twarzy spływały mi łzy a oczy niesamowicie piekły. W końcu odnalazłam między drzewami Mistrala. Nogą rył o ziemię. Zeskoczyłam z Lolki. Oba konia zostawiłam i zaczęłam biegać dookoła drzew, mijając jakieś przypadkowe.
 -Caaaraaaa!!!! Gdzie jesteś!! -darłam się! Jest! Jest! cara leżała zwinięta na trawie, była posiniaczona i zziębnięta. -cara -ledwo wypowiedziałam to i padłam obok niej na ziemię -słyszysz mnie?? -poklepałam ją po policzku. Sprawdziłam tętno. Było stabilne. Bez zastanowienia wzięłam ją na ręce. Kiedy doszłam z nią do konia.wodze Mistrala przyczepiłam do siodła i z Carą weszłam na Lolę. Ruszyłam kłusem ćwiczebnym trzymając ją.

~~~Już w szpitalu~~

Cara otworzyła zaspane oczy..

<Cara? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy