NOWY POCZĄTEK
Dziewczyna spytała mnie, czy jestem na poziomie zaawansowanym. Przytaknąłem tylko głową. Po chwili jednak speszyłem się i dodałem:
- Znaczy...tak myślę.
Mruknąłem, ale ona i tak usłyszała.
- Galopujesz? Ile skaczesz?
Zadała dwa pytania. Co do drugiego zawahałem się.
- Tak, galopuję, skaczę około...półtora metra, może nieco więcej. Kocham biegi przełajowe, byłem już na wielu zawodach.
Opowiadałem po kolei. Dziewczyna uśmiechnęła się i weszła do boksu konia. Ja zaraz na nią. Pogłaskałem konia, który nagle odskoczył przerażony moją obecnością. Uspokoiłem go nieco głosem. Po chwili Rosal osiodłała go i wcześniej jako tako wyczyściła. Wreszcie mogłem go pogłaskać i wyprowadzić na ujeżdżalnię. Wolałem chyba najpierw jeździć na zamkniętej, bo na dworze wiał nieprzyjemny wiatr. Udaliśmy się tam. Wsiadłem na konia i Szarant niespokojnie ruszył stępem. Po chwili przeszedłem do kłusa, gdzie spłoszył się kilka razy i dziko kopał tylnymi nogami. A, niech się wyszaleje. Wreszcie galop, który okazał się być cwałem.
- Ustawisz kilka przeszkód?
Spytałem Ros.
<Rosal? Jak widzisz, weny nadal brak...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz