NOWE MIEJSCE
-Ja.. nie mam pojęcia -ledwo powiedziałam, ponieważ emocje jeszcze ze mnie nie opadły. Przełknęłam ślinę. -Już myślałam, że spadnę z tej pokraki -spróbowałam zażartować.
-Bardziej obawiam się o powrót -westchnął Mad rozglądając się.
-Byłoby zdecydowanie łatwiej jakbyśmy byli na jakiejś ścieżce- zaczęłam zsiadać z konia.
-Co robisz?
-Nie ryzykuje kolejnym spłoszeniem, nie wsiądę na te bydle dzisiaj! -poklepałam kobyłę z zaciśniętą szczęką. Popatrzył na mnie i dla towarzystwa lub ryzyka kolejnego spłoszenia też zsiadł. Oba konie nerwowo nasłuchiwały i kręciły zadami. -Przepraszam..
-Za co? -uniósł brew.
-Za to, że jestem tchórzem - chciał już coś powiedzieć, ale nie miałam humoru na pocieszanie mnie.- Dobra, zawróćmy, musimy w miarę szybko dotrzeć do stajni.
Westchnął i oboje zawróciliśmy.
-Pięknie tu -popatrzyłam wysoko na iglaste świerki. -świetnie wygląda to jak promienie słońca padają pojedynczo na ziemię..
-Ta, nie sądzisz, że możemy wsiadać na konie?
Zrobiłam duże oczy i popatrzyłam na Białasa.
-Tak, możemy -ustałam i wsiadłam na klacz. Mad uśmiechnął się do mnie na znak, że 'nie jestem tchórzem' -tak mi się wydaje. Również wsiadł. Oboje daliśmy łydki koniom zaraz pojechaliśmy kłusem.
<Mad? Las, noc? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz