“Spotkanie, w pędzącym galopie”
Słońce już zachodziło kiedy wjechaliśmy ponownie do lasu.
-Przydałoby się już wracać. Którędy? - zapytałem obojętnie.
- Ja… Tędy - powiedziała niepewnie dziewczyna i ruszyła powoli przed siebie.
Westchnąłem, ale pojechałem za nią. Jechaliśmy już dobre pół godziny. Nadal nie dotarliśmy do stajni. Rozejrzałem się wokół. Już chyba przejeżdżaliśmy obok tych dziwnie złączonych dwóch drzew. Zmarszczyłem brwi. Albo mi się wydaje albo po prostu cały czas jeździmy w kółko. Zatrzymałem klacz.
-Leja… Zatrzymaj się - powiedziałem.
Dziewczyna spojrzała na mnie zdezorientowana.
- Czy mi się wydaje czy jeździmy w kółko, a ty po prostu nie wiesz jak wrócić? - zapytałem prosto z mostu.
- Ja… Tak… Nie wiem jak mamy wrócić - powiedziała lekko zakłopotana.
- Ech… Błagam cię… Powiedz, że masz numer do kogoś ze stajni kto dobrze zna te tereny - wymamrotałem.
<Leja?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz