środa, 6 kwietnia 2016

Zawody -Skoki -Leja -Masza

Termin jest przedłużony z mojej winy Przepraszam- Juka

Wsiadłam na konia . Ona tylko nie spokojnie zadrżała . Poklepałam ją uspokajająco - Wszystko będzie dobrze - Szepnęłam jej do ucha i z powrotem usiadłam . Chwilę czekałam ale po chwili usłyszałam - Start! - Napięłam łydkę . Masza ze stępu przeszła na kłus . Skierowałam ją na przeszkodę . Byliśmy dokładnie ustawienie . A kopyta konia jak kamienie uderzały ziemię . Dałam klaczy sygnał . skoczyła . Był to dosyć wysoki skok i... Przeskoczyłyśmy ! Poklepałam Maszę .Ona jednak już patrzyła na krzyżak .To był jej "wróg" numer jeden . Jechaliśmy na przeszkodę z dosyć dużą szybkością . Przeszłam na pół dosiad . I dałam klaczy sygnał . Masza cały czas biegła . Spróbowałam jeszcze raz . Ale koń nie zareagował . Usiadłam z powrotem . Koń jakby nic nie poczuł . Byliśmy prawie przy przeszkodzie ale nagle przypomniałam sobie że schowałam do kieszenie marchewkę żeby dać Maszy gdy przeskoczymy wszystkie przeszkody . Chwyciłam jedną ręką uzdę a drugą włożyłam do kieszeni . Na moje szczęście było tam coś . Wyciągnęłam marchewkę i dałam klaczy sygnał , przy tym trzymając rękę do góry - Co to za pomysł?- Usłyszałam głosy z oddali . Zamknęłam oczy . Jeżeli to się nie uda spadnę z konia ... Koń skoczył ! Otworzyłam oczy gdy poczułam nagłe porwanie w powietrze . Ale niestety . Koń jednak zwalił jedno . Schowałam marchewkę do kieszeni . I skierowałam Maszę na kolejną przeszkodę . Koń jakby pocieszony marchewką zaczął współpracować . Dałam klaczy sygnał . Skoczyła . Ale od zwalenia oddzielało nas tylko 6 centymetrów . Poczułam lekki wietrzyk który delikatnie gładził moje ręce jak i grzywę klaczy . Z powrotem weszłyśmy na ziemię . Masza nagle zmieniła zdanie na temat skoków . Zwolniła na stęp . Przypięłam mocniej łydkę . Koń przyspieszył . Dałam mu kolejny sygnał . Koń jakby go nie zrozumiał zamiast skoczyć... Przyspieszył do galopu! Próbowałam coś z tym zrobić ale Masza nie chciała wrócić do kłusu . - Spróbuję i tak - Powiedziałam do siebie i dałam kolejny sygnał . Koń skoczył . Ale zrobił to z bardzo wielkiego rozpędu . Przeleciałyśmy tak szybko i tak wysoko że prawie spadłam z konia . Ale nagle zobaczyłam jak Masza skacze w piach . Nogi się pod nim ugięły . Poklepałam ją , klacz powoli wstał . Dałam jej marchewkę i stępem zeszliśmy z toru .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy