PRACA
Chodziłam tam i z powrotem szukając jakiegoś łatwego konia. Eleganckie boksy, cały czas były dotykane, więc brud się na nich osadził. A słońce wpadało przez okno... Chwilka, chwilka! Przecież nie muszę sprzątać tylko boksów, mogę też stajnie. Podeszłam do okna gdzie było pełno kurzu. Już miałam zabrać się za sprzątanie, ale zapomniałam że nie nie mam potrzebnych przyborów. Odwróciłam się na pięcie i wyszłam. A gdy tylko to zrobiłam słońce od razu wielkimi promieniaminwleciało mi w oczy. Prawie ślepa poszłam w stronę pokoju Rosal, ale znalazłam ją jeżdżącą na Wogattim. Bardzo dobrze jej szło, aż zaklaskałam ze zdziwienia. Wtedy dziewczyna dopiero mnie zauważyła.
-Co się stało?
Spytała i zatrzymała ogiera.
-Masz jakieś przybory do skrzątania?
Odpowied, iałam na pytanie, pytaniem. Ros zeszła z konia, i podeszła do mnie, xały czas go trzymając.
-Tak. Idź do siodlarni, i przejdź przez te małe drzwiczki, w kącie.
Wyjaśniła i znowu wsiadła na Wogattiego. Gdy tylko to powiedziała ja poszłam w wyznaczone miejsce, i zabrałam ścierkę oraz wodę. Gdy już dotarłam do stajni, zaczęłam sprzątać. Nie było tak łatwo jak myślałam, ale wytrwałam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz