PRACA
Zajęłam się tym by Arant, był w zgodzie z Nitrylem. Oba konie przywiązałam naprzeciwko siebie. Obu dawałam tyle samo marchwi. Czasem konie parskały, ale wtedy dostawały delikatnie po chrapach. A marchewki dawałam Frisbby. Więc w końcu konie załapały, że gdy się kłócą tracą marchewki. Pomocna kucka -Frisb. W końcu puściłam konie razem na małe pastwisko. Przyglądałam im się i rzucałam jabłka. Ale, żeby praca nie poszła na marne, potem wstawiłam je do boksów, zanim się pokłócili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz