PRACA
I znowu, to samo. Przechadzam się po terenach stajni nimfy. Słońce. Jak zawsze musiało być pępkiem świata! No może, było największą z planet, w układzie słonecznym, ale tyle tego? Czułam się jakby dzieliło mnie tylko kilka sekund od spalenia się. A wiatr? Chyba już zapomniałam co znaczy to słowo, bo z żadnej strony nie wiał wiatr! Północ, południe, wschód zachód. Ech... No dobrze. W zimę marzę o cieple, a teraz o zimnie. Mniejsza z tym. Przecież nie chcę zostać pogodynką, świat czeka! Zaczęłam iść w kierunku stajni. Rosal wyraźnie powiedziała mi, że mam wyczyścić boks tego nowego ogiera. Tylko za nim nie miałam pojęcia jak miał na imię. No, ale trzeba się postarać. Weszłam do stajni i usiadłam na bloku siana, zaczęłam myśleć jak miał na imię. Zaczynając od Alejandra aż po jeszcze bardziej dziwne imiona. W końcu pomyślałam, że muszę coś przegryźć. Wyciągnęłam z torebki banana, a gdy to zrobiłam zobaczyłam na dnie torby notes.
-"Może jak sobie coś w nim porysuję, to mi się przypomni?" - Pomyślałam chwytając notes.Zjadłam banana i go otwarłam. Nagle zobaczyłam w nim zapis. Przeczytałam go, walnęłam się w głowę, zła za swoją głupotę. Było tam napisanie imię konia, a brzmiało ono Domena. A ja wbiłam sobie do głowy, że to ogier. Westchnęłam i z niechęcią przystąpiłam do pracy. Po około godzince (Licząc próbowanie łapania Domeny) skończyłam. Uśmiechnęłam się do siebie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz