COŚ CZEGO JESZCZE NIE BYŁO
- Naprawdę?- zapytałam lekko zmęczona
Może zwonił specjalnie tak wcześnie żeby dokopać mi za wczoraj? Nie wiem.
- Tak- odpowiedział
W głowie próbowałam sobie przypomnieć wszystkie adresy licytacji. Byłam na takich już kilka razy z ojcem.
- O której wyjeżdżamy? Masz przygotowany boks w stajni? Wziąłeś wystarczająco pieniędzy? Masz przyczepę?- zasypywałam go pytaniami
- Powiem ci w drodze- odpowiedział
- Rozumiem, że mam przyjechać do stajni?- zapytałam
- Jak możesz, to oczywiście- odparł
*W stajni*
Kiedy weszłam do stajni czekał tam na mnie Victor. Wyglądał pięknie. Jak zawsze.
- Wiesz już wszystko co potrzebne do... No wiesz...
- Nie wiem- uśmiechnął się- O co chodzi?
Westchnęłam cicho. Nie wiedziałam jak mu to wytłumaczyć.
- Chodzi o to... Znasz adres i godzinę, tak?
<Victor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz