PRACA
Siedziałem na trawie przy łące. W rękach miałem książkę. Słońce mocno świeciło więc na moim nosie spoczywały okulary przeciwsłoneczne. Abbys swobodnie chodził sobie gdzieś przede mną. Przewróciłem kartkę. Po chwili przeczytałem ostatnie słowo i zamknąłem książkę. Skończyłem. Muszę zdobyć kolejną część tej serii. Schowałem przedmiot do torby i podniosłem się z ziemi. Zagwizdałem przywołując Abbysa. Powolnym krokiem podszedłem do płotu przy pastwisku. Oparłem się o niego. W tempie niemalże natychmiastowym podeszła do mnie jakaś klacz. Musiała być tą nową. Rawa. Słyszałem o niej dużo. Wiele osób nazywało ją stajennym przytulasem. Pogłaskałem ją po łbie. Przyjrzałem się jej dokładnie. Najwidoczniej musiała się zabawiać w błocie bądź wodzie, bo do poziomu brzucha była cała brudna. Postanowiłem zająć się nią. Wyprowadziłem klacz z pastwiska i ruszyłem w stronę pryszniców. Powoli zacząłem ją myć. Nie licząc tego, że cały czas trącała mnie łbem aby pogłaskać ją poszło okej. Potem znowu wypuściłem ją na pastwisko. Tym razem postanowiłem wrócić już do domu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz