COŚ CZEGO JESZCZE NIE BYŁO
-Nie skakać więc teren -powiedziałem zgodnie z prawdą.
-No tak -uśmiechnęła się przebiegle.
-Ej, znam cię! Bez żadnych wygłupów. Zero dzikiego pędu i skakania przez rowy. -powiedziałem lekko nie ufając , że nawet jak powie Tak to tego nie zrobi.
-Jasne..
-Nie ufam ci.
Nie odpowiedziała już. Poszliśmy szykować konie. Na wszelki wypadek wziąłem Rawę, z czego Aria się śmiała. Do stajni weszła Samanta mówiąc, że potrzebuje koniecznie Rawy. Oddałem więc ją. Oby to nie był spisek Arii! Ona mnie zabije tym dzikim pędem! Wiem, że to zrobi. Uszykowała mi Nitryla a sama oczywiście miała Terakotę. No więc wsiedliśmy. Wyjechaliśmy gdzieś ścieżką w las. Potem był kłus. Spokojny. Na razie.. Wtedy gdy byliśmy gotowi do galopu a droga była na długiej prostej, Aria powiedziała:
-Pamiętasz jak przed szykowaniem koni mówiłeś, że nie ufasz mi? -powiedziała z uśmiechem. O nie!, zrobi to!
-Tak..
-Też, na twoim miejscu bym mi nie ufała. Ale nabierzesz doświadczenia! -ruszyła jak huragan! A mój Nitryl zaraz za Terakotą!
<Aria? Może Victorowi się spodoba.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz