niedziela, 29 maja 2016

Zajeżdżanie 8- Lassiflora, Festina

Lassiflora

Wsiadłam na klacz. Dzisiaj miała ociągający dzień. W planach miałam mały skok z kłusu i galop po ścieżce. Rozgrzewka obyła się bez większych problemów. Klacz nie wszystko rozumiała, ale korygowałam ją. Czasem machała ogonem lekko mnie wnerwiając, ale mniejsza o to. W kłusie ćwiczyłam skręcanie i sprężystość. W końcu najechałam na drągi. Wszystko w porządku. No i skok, krzyżak 30. Najazd kłusem, z pchaniem klaczy i mały skok z dziwnym ułożeniem nóg, to chyba przez popręg, który jej przeszkadza. Powtórka. Wszystko ok. No i najechałam na ścieżkę. Na zakręcie pogoniłam ją a ona wpadła w galop. Był miekki, ale jednak wybijał nieprzyjemnie. Kurde. Zła noga. Poprawka i wszystko się zgadza. Utrzymuję ją i jest ok.

Festina

Wsiadłam na gotową klacz. Ta parskała i tupała nogą. Ruszyłam olewając jej zachowanie. Rozstępowałam ją, dobrze rozgrzewając. dziś w planach galop i skok 40. Ma matkę skoczkę więc 40 to będzie pestka. Jeździła więcej. Kłus był porywający i sztywny. Ona robi to specjalnie. western to sport, gdzie koń idzie na luzie i wg, a ona się spięła. Puściłam jej całkiem uwiąz. Ta wyprostowała szyję. Trochę lepiej. No i galop z środku. Wyrywała się na początku a potem ślimaczyła. Jednak dałam sobie z tym radę. Od razu galopem najazd i ustała tuż przed przeszkodą, tak że ledwo się utrzymałam. Powtórzyłam to mocno dociskając ją. Udało się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy