NO...
-Nie mam pojęcia, ale ściemnia się... może powinniśmy tu zostać?
-Chyba lepiej tak, niż po nocy szukać drogi.-przyznał. Wprowadziliśmy konie do szopy koło chaty, a sami poszliśmy spać. W nocy obudził mnie krzyk. Podniosłam się cała spocona, a z oczu kapały mi łzy. Potrzęsłam Mateuszem.
-Co się...
-Ty też to słyszałeś?!
-Ale co?-popatrzył na mnie przestraszony. Przecież ten krzyk był taki głośny, jak mógł go nie usłyszeć?! To staje się coraz dziwniejsze... Przytuliłam się do niego.
-Mateusz boję się!-powiedziałam zamykając oczy.
<Mateusz??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz