-Ok.-powiedziałam zasmucona. W drodze przepraszałam ją chyba z tysiąc razy, bo na prawdę zrobiła coś bardzo miłego i byłam jej za to wdzięczna. Wróciłyśmy do domu. W zamian za to co zrobiła dla mnie Sam postanowiłam ugotować obiad, a wyglądał on tak:
Osobiście nie jadałam mięsa, ale jeśli zrobiłam to postanowiłam że ja też zjem! Wtedy zaczął dzwonić telefon. Odebrałam. Z drugiej strony rozległ się głos Kamili.
-.......
-No cześć
-.......
-Co?!
-.......
-Jasne, zaraz będziemy!-krzyknęłam i rozłączyłam się. Sam popatrzyła na mnie zdziwiona.
-Co jest?
-Możemy jechać do Kamili?!
-A co się stało?
-Urodziły się jej szczeniaczki!-krzyknęłam podskakując jak mała dziewczynka.
<Sam?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz