BĘDZIECIE??
-Nie wiem chyba okey -skrępowałam się, ponieważ od bardzo dawna nie spędzałam z nimi czasu.
One nie były już dla mnie ważna, jakby nie istniały, było tak jak wcześniej.
-To dobrze -stwierdziła mała.
-Może pojeździsz na Fince?? -zapytałam żartobliwie.
-Nie, nie -szybko odpowiedziała.
Poszłam na łąkę do koni. Vidiane galopowała wzdłuż ogrodzenia. Za nią hasała Frisbby, ale co ona tam na tych swoich krótkich nóżkach. Ustalam an polu. klacze się uspokoiły.
-Rosalett! -zawołałam do pasącej się dalej klaczy.Popatrzyła na mnie. Dalej się pasła. Zmierzałam w jej kierunku. Wtedy ona podeszła do mnie. Pogładziłam ja. -Chodź.
Poszła za mną. Doszłam do domu z idąca za mną klaczą. Wyszedł Filip'h.
-Bianka jest chora! -powiedział zabierając ja do samochodu.
-To ją do lekarza zawieź -odparłam od tak.
-Okropna z ciebie matka! -stwierdził z wyrzutami.
-A ja ja chciałam... ich! -wygarnęła i pobiegłam a Rosalett pokłusowała za mną.
Podeszłam do Sandry.
-Chcesz jeździć na niej??
<Sandra?? (ja opiszę jazdę)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz