NIEZNANE
-Nie! Dlaczego tak myślisz, przecież to nic nie zmienia.-powiedziałam dając jej kuksańca w ramię. Potem ćwiczyłam trochę z Manifestem na ujeżdżalni. Postanowiłam że pojadę na małe zakupy. Oczywiście na autobus czekałam 20 min, ale w końcu przyjechał. Musiałam kupić plecak i torbę na rzeczy końskie, a więc moje zakupy wyglądały tak:
No i bransoletki dla mnie i dla Sandry, bo pomyślałam że może jej się spodobać:
Wróciłam do stajni. Wszystkie rzeczy rzuciłam do pomieszczenia gospodarczego, a bransoletki wzięłam ze sobą. Znalazłam Sandrę. Podałam jej prezent.
-Proszę. To na znak że nadal Cię lubię i będę Cię lubiła.-uśmiechnęłam się wyciągając w jej stronę rękę z upominkiem.
<Sandra?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz