-No jasne.
Trzymałam Pandę na rękach.
Rozeszłyśmy się do domów. Na następny dzień na konie przyszłam z Pandą, a Kamila tylko z Napoleonem.
-Cześć.
-Cześć i jak tam Panda?
-Już prawie się wyleczyła.
-Mam coś dla napoleona:
![](http://www.york-shop.pl/files/artykuly/bizuteria_dla_psa.jpg)
Kamila wzięła to i przypięła do obroży psa.
-To takie podziękowanie za uratowanie Pandy.
-Napoleon na pewno Ci dziękuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz