sobota, 15 listopada 2014

Od Jessicy

-Przepraszam Cie.-powiedziałam pociągając nosem. Po południu zabrałam Saphe do parku. Zrobiłam kilka zdjęć i pobawiłam się z nią. Wróciłam do domu z całymi pogryzionymi rękami. Dopiero teraz z suni zaczął wychodzić prawdziwy demon. Może tak było też wczoraj, ale nic nie pamiętam. Nie miałam dziś ochoty iść do stajni. Zostałam w domu. Pomyślałam że ugotuję coś dla Sam. I wtedy coś mi się przypomniało. Nie mam karmy dla psa! Pojechałam do sklepu zoologicznego. Chwyciłam karmę Acana puppy and junior medium breed:

I wróciłam do dmu. Sam jeszcze nie było. To dobrze. W sumie była dopiero 2 popołudniu. Ale wiedziałam że do gotowania jest potrzebna albo Sam, albo kilka naprawdę długich godzin. A więc po kilku godzinach, wielu porażkach i niepowodzeniach zrobiłam to:

Kurczak Curry z ryżem i warzywami. Sam wróciła do domu. Zastała w jadalni przygotowane, parujące jeszcze danie.
<Sam?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy