-Przepraszam Cie.-powiedziałam pociągając nosem. Po południu zabrałam Saphe do parku. Zrobiłam kilka zdjęć i pobawiłam się z nią. Wróciłam do domu z całymi pogryzionymi rękami. Dopiero teraz z suni zaczął wychodzić prawdziwy demon. Może tak było też wczoraj, ale nic nie pamiętam. Nie miałam dziś ochoty iść do stajni. Zostałam w domu. Pomyślałam że ugotuję coś dla Sam. I wtedy coś mi się przypomniało. Nie mam karmy dla psa! Pojechałam do sklepu zoologicznego. Chwyciłam karmę Acana puppy and junior medium breed:
![](http://www.pets-animalia.fr/19-464-thickbox/croquette-acana-puppy-junior-25-kg.jpg)
I wróciłam do dmu. Sam jeszcze nie było. To dobrze. W sumie była dopiero 2 popołudniu. Ale wiedziałam że do gotowania jest potrzebna albo Sam, albo kilka naprawdę długich godzin. A więc po kilku godzinach, wielu porażkach i niepowodzeniach zrobiłam to:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQy2S_ExZ4IIKn2jAu_TVy2kGt5iuT4gIKD0e_r6ldFXFWeoaXoZkAUkV4u1wvHznT9D-wpjo8fYK2tx4kuDL3bvT-bIgjcGHfrNkYcVvYX-_Q1bFbjpva-Z_aN7cMzqDAWawkbRpMNE12/s320/1.JPG)
Kurczak Curry z ryżem i warzywami. Sam wróciła do domu. Zastała w jadalni przygotowane, parujące jeszcze danie.
<Sam?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz