JEJ
Wzruszyłam ramionami.
-Powalę go moimi ruchami karate.-powiedziałam wywijając szybko rękami. Zaśmiałyśmy się.
-Ale tak na serio, co zrobimy?-zapytała jeszcze raz.
-Po prostu powiemy że zgubiłyśmy się i myślałyśmy że ten dom jest opuszczony.-odpowiedziałam i usiadłam przed kominkiem. Ziewnęłam i ułożyłam się wygodnie na dużym fotelu patrząc na tańczące ogniki. Pomyślałam o Lucasie. Ciekawe co robi. Przed oczami pojawił mi się obraz chłopaka, a potem rzeźni w której znalazłyśmy Wyrwija. O nie! Poderwałam się cała mokra. Oddychałam głęboko. Za ścianą szalał wiatr, śnieżyca się wzmogła. Nadal było ciemno. Wyciągnęłam telefon. 2 rano. Weszłam na Facebooka i zajrzałam na stronę stadniny, a potem napisałam do Luci. Zaczęliśmy do siebie pisać. Pomyślałam że bardzo chciałabym być teraz z nim. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam, ale obudził mnie kolejny koszmar. Śnił mi się Luca w łóżku z jakąś inną dziewczyną. Spojrzałam jeszcze raz na zegarek. 3 rano. Chyba już dzisiaj nie zasnę. Wyjrzałam przez okno. Otworzyłam szeroko oczy i podbiegłam do Sam.
-Sam! Sam!-krzyknęłam.
-Co... co się dzieje?-jęknęła.
-Jakiś samochód, tam za oknem!-krzyknęłam z nadzieją w głosie.
<Sam?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz