PRZEPROWADZKA?
Znieruchomiałam z zaskoczenia. Byłam cała mokra, a na dodatek wiał wiatr. Zaczęłam się cała trząść.
-Chyba powinniśmy już wracać.-powiedziałam szybko i wybiegłam na plażę. Wytarłam się szybko, ubrałam i wsiadłam na Furię, której znowu zaczęło odwalać. Wplotłam palce w jej grzywę, nawet nie zdążyłam złapać wodzy. Sięgnęłam po nie szybko, ale było już za późno. Furia zaczęła gnać przed siebie. Nie dopięłam jej do końca popręgu i siodło zaczęła się zsuwać. Wyszłam trochę przed nie i usiadłam praktycznie na jej szyi. Sięgnęłam ręku do popręgu i odpięłam go. Siodło opadło na suchy piasek, a klacz dodatkowo go zdeptała. Cholera, takie drogie siodło! Wróciłam na grzbiet, ale jak na złość koń stanął na zwisających jeszcze wodzach i je rozerwał. Nie miałam nad nią praktycznie w ogóle kontroli! Nie jeździłam z nią prawie w ogóle naturalsem, ani nawet na cordeo! Nie była przyzwyczajona, a galop stawał się coraz szybszy. Obciążyłam maksymalnie grzbiet konia, ale jej to nie przeszkadzało. Nie pozostawało mi nic, jak tylko trzymanie się na niej i czekanie aż się zmęczy. No albo spaść z niej, na co w ogóle nie miałam ochoty. Chciałam się odwrócić, zobaczyć jak zareagował Ernest, ale nie dałam rady, bo Furia zaczęła strzelać baranki i skakać przez kałuże morskiej wody. Wbiegła na mokry piasek. Zamknęłam oczy, osłaniając się przed kropelkami wody i drobinkami mokrego piasku podrzucanymi przez impet uderzających kopyt.
<Ernest?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz